poniedziałek, 31 maja 2010

Zaczynam i co z tego wyniknie

Chciałem coś powiedzieć, coś pomyśleć a może raczej zapisać. Tak zapisać. Mówić to ja za często mówię, a wręcz gadam. Myśleć, to już rzadziej się zdarza, myśleć to by się chciało. Bardziej mi wychodzi rozmyślanie, a raczej rozmydlanie, a czasami rozmarzenie, a myślenie? Myślenie, raczej rzadziej, aż w końcu chciałbym coś zapisać.

I tak od co najmniej 20 lat chciałbym zapisać, ale rośnie we mnie świadomość, że zapisania warte jest raczej coś, co przynajmniej ja kiedyś będę chciał przeczytać, no bo po cóż innego zapisywać, to tak jak mój odwieczny dylemat używania kierunkowskazu. Używam i często tłumaczę, czemu tylko wtedy używam, gdy wiem, że komuś chcę coś pokazać, pokazać, że na przykład skręcam. No właśnie i tu dopada nas oświecenie. Bo jest sens pokazywać ten kierunkowskaz tylko wtedy gdy po pierwsze ktoś widzi, ale po drugi wtedy gdy ta informacja komuś się przyda.

No i tak samo z moim pisaniem, a raczej zapisywaniem, a raczej z próbami podjęcia zapisywania. Do tej pory raczej nie przetrwały. Sam jestem ciekaw, czy teraz i na jak długo przetrwają

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz