piątek, 18 czerwca 2010

Oszczędzaj lasy, wysyłaj faktury e-mailem

Oszczędzaj lasy, wysyłaj faktury e-mailem w końcu można będzie spokojnie wysyłać faktury bez potrzeby posiadania drukarki

czwartek, 17 czerwca 2010

możliwości nie znają granic

Nigdy w obliczu tak wielu obowiązków nie miałem szansy, takiej jaka mnie teraz rozbawia, w sumie siedzę przed monitorem i można powiedzieć zostałem wciągnięty przez możliwości internetu. Dzisiaj funkcjonujące aplikacje dają niesamowite możliwości. Najpierw odkurzenie profili na goldenline, hrk, pracuj.pl, linkedIn, a potem wyszukiwanie partnerów zawodowych, połaczenia, relacje, ale również fb, twitter, blip i wielu, wielu innych agencji head hunter'skich. Tak naprawdę, z własną aplikacją można dotrzeć dzisiaj do całego świata, poprzez referencje osób, z którymi się współpracowało, a dzisiaj rozpierzchli sie po całym świecie. Znalazłem współpracowników i współpracujących od Emiratów Arabskich, poprzez Hiszpanię, Brukselę, Londyn, po Nowy York - NIESAMOWITE.

No tak, ale to tylko możliwości, pytanie czy faktycznie można to wykorzystać? Po tych 48 godzinach, na razie mogę stwierdzić, że najciekawszy jest linkedIn i twitter.

Wyszukanie profili firm z dwóch moich pomysłów pozwoliło mi dotrzeć do producentów technologii w Europie i Ameryce Północnej.

Tak można siać do woli, globalizacja nie zna granic.

poniedziałek, 14 czerwca 2010

teoria się sprawdza, trzeba inaczej

kilka spotkań, kilkanaście rozmów telefonicznych i jak w książce :) niepokój, obawy, strach przed zmianami, strach przed ocenami....

a ja już po, mogę już spokojnie myśleć o jutrze, nie muszę się obawiać, muszę walczyć i jakżeż mi się CHCE.

aplikacje wysyłam, portale przeglądam, ale coraz poważniej myślę o moim pomyśle

na początek spotkania z producentami, w tle przygotowuje się oferta, handlowcy się znajdują, teraz tylko trzeba nadać wszystkiemu pęd.

niedziela, 13 czerwca 2010

pusty kalendarz

9 czerwca zapamiętam na zawsze. Rano miałem spotkanie z moim szefem z Hiszpanii w hotelu. Niczego nie spodziewając się dostałem wypowiedzenie. Byłem w szoku, nawet nie chciało mi się z nim gadać. Wiedziałem o co chodzi. Walczył o swoje przetrwanie, stracił wszystkie rynki na jakich utworzył oddziały zależne, oprócz Polski. Rodzina nie potrzebowała dwóch zarządzających. Poszedłem do kafejki, kupiłem wyborczą i patrzyłem, patrzyłem na gazetę, na ulicę, na Pekin i nic nie wiedziałem. Skasowałem wszystkie umówione spotkania jakie miałem w telefonie i zobaczyłem pustkę na wyświetlaczu. Dziwnie to wyglądało, tak pusto, ale i jak spokojnie. Od grudnia myślałem o odejściu, ale nigdy nie szukałem pracy, zawsze to ona mnie znajdowała i tak trwałem. Na karku kredyty ale i nowe pomysły. Pełno pomysłów na które do tej pory nie miałem w ogóle czasu.

I z tym pustym kalendarzem pojechałem do domu powiedzieć żonie.

Minęły cztery dni i wiem, że czeka mnie …….. nieeeee tego na razie nie wypowiem, za dużo mam pomysłów.

wtorek, 1 czerwca 2010

Zmiany

Zmiany chyba jednak następują. Zaczęło się od tragicznych wydarzeń, niespotykanych, niespodziewanych. Później ludzie zaczęli się zmieniać, może na początku delikatnie, bez przekonania. Ale to zmienianie wywołało większe zmiany u grup ludzi, ludzi zmęczonych, nagle wyzwolonych.

I tu zaczyna się chyba właśnie toczyć szersze i większe koło zmian. Może to tylko moje takie widzenie, ale wszyscy chyba chcą wykorzystać ten czas zagrożenia, wybuch emocji, rozpędzającej się zmiany do własnej zmiany. Dziwnie niektóre poczytne dzienniki zaczynają szerzej dostrzegać, śmielej komentować, ciekawiej opisywać. Programy telewizyjne jakby bardziej obiektywne, nawet tygodniki chcą wykorzystać zmianę. Politycy zawsze w pierwszej linii zeszli na tyły, schowali się w cieniu, jakby też nie byli pewni.

Wszyscy się przygotowują do zmiany.

Nawet Internet wybuchnął. Jak do tej pory raczej były to próby indywidualne, tak teraz jest to już grupowe działanie.